Cześć R5ers! I co u was?? U mnie całkiem nieźle ;) Miałam trochę czasu i napisałam kolejny rozdział na bloga. Mam nadzieję, że wam się spodoba i zapraszam do czytania!
ROZDZIAŁ 5
ZASKOCZENIE
Gdy się znowu obudziłam, nie czułam się aż tak strasznie jak wcześniej. Spróbowałam poruszać nogą i gdy bez bólu mi się to udało, wyprostowałam przed sobą rękę. Głowa dalej pulsowała mi żywym ogniem, ale jakby lżej.
Podniosłam się na łokciu i rozejrzałam po pokoju. Wszystko wyglądało tak jak wcześniej. białe ściany, jasne mocne światła.
Nagle drzwi otworzyły się, a do środka weszły dwie osoby. Jedną z nich była moja ciocia, a drugiej w ogóle nie rozpoznałam. Mag rzuciła mi się na szyje i mocno przytuliła.
- Nelly... - zaczęła, a łzy spłynęły jej po twarzy. - Tak się bałam.
Chciałam ją pocieszyć, powiedzieć, że nie musi się martwić. Jednak gardło mnie paliło i sama nie wiedziałam, czy powinna się martwić. Przy cioci czułam się teraz bezpiecznie. Miałam świadomość, że jeśli Mag tutaj jest, to nic złego się nie stanie.
Jęknęłam cicho, a ciocia chyba zrozumiała co chciałam. Chwyciła pustą szklankę i ocierając łzy nalała do niej wody. Podała mi ją, a ja małymi łyczkami wypiłam wodę.
- Jak się czujesz? - spytał mężczyzna, który wszedł razem z ciocią. Dopiero teraz zorientowałam się, że jest to doktor.
- Nawet dobrze - powiedziałam zachrypniętym głosem. - Co się stało? - spytałam, znów z trudem przypominając sobie wszystkie wydarzenia.
- Uderzyłaś się w głowę i zemdlałaś - wyjaśnił doktor.
- Ile już tutaj jestem? - spytałam.
- Tydzień - odpowiedziała tym razem ciocia. - Cały czas z tobą tutaj jestem.
Odwróciłam się od doktora i spojrzałam na Mag. W jej oczach zalśniły znowu łzy. Uścisnęłam jej rękę w geście pocieszenia i uśmiechnęłam się. Ciocia odwzajemniła uśmiech. Przez to poczułam się lepiej.
Mimo że nie nie mieszkałam z nią długo, bo zaledwie dwa, trzy dni, a reszte przeleżałam w szpitalu, to ona się o mnie martwiła. Nie widziałyśmy się tyle lat... A teraz wiedziałam, że mi pomoże w każdej sytuacji i nie zostawi mnie tak jak mama. Nie odeśle z powrotem do Miami z byle jakiego powodu. Nie zrobi tak jak Jean.
Poczułam napływającą do cioci sympatię i od razu chciałam ją pocieszyć.
- Dziękuję - wyszeptałam.
- Widzę, że czujesz się już dużo lepiej - przerwał tę chwilę doktor. - Zrobimy kilka badań i jak wszystko będzie dobrze, to będę mógł cie wypisać.
Pokiwałam tylko głową.
Następne pół godziny spędziłam na przeróżnych badaniach. Po kolejnych trzydziestu minutach doktor przyniósł dokładne wyniki. Wszystko było w porządku, więc wystarczyło, że podpisałam jeden świstek i mogłam wyjść. W końcu miałam wrócić do domu.
Gdy wyszłam przed szpital, nie zobaczyłam nic, prócz blond włosów na mojej twarzy. Kuzynka Sarah zanosiła się płaczem w moich ramionach. Uścisnęłam ją mocniej, by pokazać, że wszystko jest dobrze.
Nagle wszystko jakby się zatrzymało, gdy mój wzrok padł na osobę stojącą daleko ponad ramieniem kuzynki.
_______________
To tyle! Czekajcie na następny rozdział, bo tam oczywiście więcej wydarzeń i dalsza historia. Więc... Do usłyszenia w następnym poście!
super rozdział!! czekam na następny :D <3
OdpowiedzUsuńMEGA rozdział :3 I czyżby kiedy wychodziła ze szpitala ujrzała kogoś z R5 albo całe R5? :3 Nwm więc poczekam w niepewności na następny rozdział XD Plisssssssssss dodaj szybko następny XD
OdpowiedzUsuńSuper, że wam się podoba ^^ A trzymanie ludzi w niepewności to taka jakby moja specjalność ;) Następny rozdział dodam już jutro, ponieważ przez ten wolny czas nie mam za dużo do roboty więc... Będzie trochę dłuższy od pozostałych i mam nadzieję, że wam się spodoba ^^
OdpowiedzUsuń