Więc dla wszystkich podejrzewam, że to ważny moment, bo przecież w końcu macie szansę dowiedzieć się, kto jest tym tajemniczym gościem ;) Bez dalszego przeciągania - Rozdział 7!
ROZDZIAŁ 7
(nie)ZNAJOMY
Jestem przed domem.
Te trzy słowa sprawiły, że serce zaczęło mi bić szybciej, lecz gdy zobaczyłam nieznajomego przed domem, byłam pewna, że na chwilę stanęło. Zakręciło mi się w głowie i prawie straciłam równowagę. Miałam wtedy mnóstwo pytań, lecz zero odpowiedzi.
,,Skąd zna mój adres?'', ,,Czego ode mnie chce?'', ,,To przez niego trafiłam do szpitala?'', ,,A jeśli to nie ta sama osoba, która odwiedzała mnie też w szpitalu?''
Nie wiedziałam czego najpierw się uchwycić. Byłam jednak pewna jednego - żeby dowiedzieć się czegokolwiek, musiałam zejść na dół, wymyślić jakąś wymówkę i pójść na dwór, porozmawiać z tym tajemniczym mężczyzną.
Wbiegłam do pokoju i szybko zamknęłam drzwi. Podarłam karteczkę na małe strzępki i wrzuciłam je do kosza na śmieci, stojącego pod ciemnym biurkiem. Usiadłam na podłodze i zastanawiałam się, co dalej.
Z jednej strony, najchętniej bym od razu wyszła na zewnątrz, zażądała wyjaśnień, ale patrząc na to wszystko z innej perspektywy, zdałam sobie sprawę, że w duchu się boję. Nie miałam bladego pojęcia, kto to jest.
,,I właśnie dlatego muszę tam zejść'' - pomyślałam sobie.
Wstałam z podłogi i po chwili stałam już przy cioci Mag w kuchni.
- Ciociu... -zaczęłam. - Mogę gdzieś wyjść? - Mag spojrzała na mnie pytająco z uniesioną brwią. - Po prostu nie chce siedzieć w domu, więc mogłabym się przejść na świerzym powietrzu... - wyjaśniłam niewinnym głosem.
Ciocia westchnęła.
- Idź - zgodziła się. - To lepsze niż siedzenie przy tych komputerach i innych telewizorach cały dzień. Chociaż ja uważam, że jeszcze nie powinnaś, ale... Tylko weź ze sobą telefon - powiedziała na zakończenie.
Chwyciłam zniesioną wcześniej na dół torbę i ruszyłam do wyjścia.
- Nie długo wrócę! - krzyknęłam przez ramię, otwierając drzwi.
Wybiegłam na chodnik i rozejrzałam się. Nieznajomy powoli odchodził od mojego domu. Odwrócił się, spojrzał na mnie, a później dalej ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Domyślałam się, że chce aby ja poszła za nim.
Przez chwilę się wahałam, ale przypomniałam sobie dlaczego tutaj teraz jestem. Chce poznać prawdę. Dowiedzieć się, kim on jest. Bez dłuższego zastanawiania się, ruszyłam za nim.
Nie wiedziałam, co dokładnie chce zrobić. Układałam sobie rozmowę w myślach, lecz tak na prawdę nie wiedziałam, kim on jest.
Nagle kątem oka dostrzegłam, że nieznajomy stanął przed wejściem na mały placyk i odwrócił się powoli.
- Musimy pogadać - usłyszałam ochrypły głos.
- Porozmawiamy, ale najpierw muszę się dowiedzieć, kim jesteś - powiedziałam śmiało, co było do mnie bardzo nie podobne.
Nieznajomy wyraźnie się zawahał. Podniósł ręce, a później z powrotem je opuścił, a po chwili to powtórzył. Mierzyłam go uważnym spojrzeniem, ciekawa, co zrobi.
W końcu zdecydowanym ruchem sięgnął do kaptura i ściągnął go z głowy.
Gdy spojrzałam mu w twarz serce mi zamarło, a kolana się pode mną ugięły.
Przede mną stał nie kto inny, niż Riker Lynch!
- Teraz możemy spokojnie porozmawiać? - spytał.
- Tak - odpowiedziałam spokojnym głosem. - Teraz możemy.
_______________
To tyle. Reszta będzie później. Jeśli się uwinę, to najprawdopodobniej jutro ;) Już zaczęłam ją pisać. I przepraszam was, że rozdział nie jest długi, ale po prostu też nie mam czasu dużo pisać :/ Mam nadzieję, że to zrozumiecie. Na jutro jednak postaram się przygotować coś dłuższego. Więc do zobaczenia!
Świetny rozdział, wiedziałam, że to musiał być ktoś z R5.
OdpowiedzUsuń