piątek, 16 maja 2014

Rozdział 33 - Pamięć i strach



ROZDZIAŁ 33

PAMIĘĆ I STRACH


   Usiadłam tak gwałtownie, że kręcący się obok młody lekarz odskoczył w tył. Na ten widok chciało mi się śmiać, ale nie miałam siły. Spojrzałam w jego błękitne, spokojne oczy i od razu zwolniłam oddechu.
   Było ciemno, a salę oświetlała jedynie mała lampka stojąca na szafeczce, przy łóżku. Miałam wrażenie, że to wszystko już się działo, ale nie pamiętam kiedy i dlaczego.
   - Jestem doktor Steward. Jak się czujesz? - zaczął od razu przesłuchanie młody doktor. Spojrzałam na niego, jak na kosmitę. Jak się czuje? To pytanie było tak przyziemne i w ogóle nie pasowało do tej krainy, w którą przeniosłam się, gdy spałam.
   - Nie wiem. Dobrze. Chyba... - jąkałam się. - Tylko głowa...
   - Panno Nelly, proszę się skupić - doktor postukał długopisem w czarną podkładkę, dając znak, że potrzebuje tego do badań. Po tych słowach jeszcze bardziej zdziwiona spojrzałam na doktora. Miałam pustkę w głowie. Nelly, Nelly, Nelly... O co w tym wszystkim chodziło? 
   - Nelly? - spytałam na głos. Wtedy mi się przypomniało. - Już wiem! Ja!
   - Tak, ty - westchnął. Chyba spodziewał się tego. Nie wiedziałam, o co mu chodzi. Człowiek się budzi i od razu musi wszystko pamiętać? Dajcie mi żyć! - Więc? Jak się czujesz? Boli cię łopatka? A głowa? - zadawał mi pytania doktor, a ja z trudem nadążałam z myślami. Gdy wymieniał poszczególne części ciała, zaczynałam czuć w nich ból. Skrzywiłam się na to.
   - Dobrze. Boli i też boli - odpowiedziałam krótko na pytania.
   - Próbowaliśmy się dodzwonić do pani matki, ale nie odbierała. Ojciec też nie. Była tutaj panna Sophie i Natalie, ale już musiały iść. Niestety nie wiedziały wszystkiego, dlatego zadam kilka niezbędnych pytań - wyjaśnił, a ja pokiwałam głową, po czym zmarszczyłam brwi. Sophie i Natalie... Coś mi to mówiło, ale co...? 
   - Imiona rodziców? Wiek? Adres zamieszkania? Numer telefonu? - pytał po kolei. Patrzyłam na niego, robiąc jeszcze większe oczy.
   - Ja... Ja... - jąkałam się, nie mogąc wydusić z siebie słowa. - Ja nie pamiętam - stwierdziłam. Sama się przeraziłam. Cokolwiek bym nie robiła, to w głowie miałam pustkę, kilka zamazanych wspomnień, jakieś drobne informacje, ale... Nic z tego, co mówił lekarz. Doktor był chyba na to przygotowany, bo tylko pokiwał głową i ruszył w stronę drzwi. Po kilku minutach wrócił i podał mi torebkę, która pewnie należała do mnie. Chwyciłam ją i uważnie przeszukałam. W środku był portfel, jakiś materiał i telefon. Chwyciłam go w ręce i weszłam w kontakty. Jak zapamiętałam, zapisałam swój i kilka innych numerów jako pierwsze. Zobaczyłam napis 'tata' i 'mama' i weszłam najpierw w jeden, a później w drugi. Podyktowałam je lekarzowi, a później mój. Na kilku pierwszych miejscach ustawione były numery typu: 'Sarah', 'Ross', czy 'Delly', ale za nic w świecie nie mogłam sobie przypomnieć o kogo chodzi. Przeanalizowałam każde wspomnienie, przeszukałam najciemniejsze zakamarki mojego mózgu, lecz dalej nie wiedziałam, o kogo chodzi.
   Spojrzałam przerażona na doktora.
   - Podaj mi dowód. Powinien być w portfelu - zakomendował lekarz. Posłuchałam go i po chwili zaczął coś spisywać z prostokątnego dokumentu. - Więc... - zaczął po kilku minutach. - Nazywasz się Nelly Moran, masz 19 lat. Mieszkasz w Miami, a twoi rodzice to Jean i Ksawery Moran - mówił.
   - Ale... Dlaczego ja tego nie pamiętam? Takich oczywistych rzeczy... - mówiłam zrozpaczonym głosem. Miałam ochotę się rozpłakać. Nie wiedziałam, co mam myśleć o całej tej sytuacji. I mimo że domyślałam się, co powie doktor, to nie chciałam tego przyjąć do wiadomości.
   Zaczęłam szybciej oddychać. Bałam się. Bałam się tego, co będzie dalej.
   - Ile czasu była nieprzytomna? - spytałam, gdy doktor chciał się odezwać.
   - Tydzień.
   - Wie pan, co się stało? Dlaczego tutaj trafiłam?
   - Dwie młode panny, które wezwały pogotowie powiedziały nam, jak było - już chciałam się odezwać, lecz lekarz przerwał mi ruchem dłoni. - Pozwól, że ci opowiem. Mówiły, że po tym, jak wyszłaś ze sklepu nie mogły cię znaleźć. Jedna z nich, blondynka, znalazła cię w uliczce, nieprzytomną. Od razu wezwały pomoc - wyjaśnił. Chciałam zadać kolejne pytanie, ale lekarz mnie wyprzedził. - Nie wiadomo, jak to się stało, bo ich przy tym nie było.
   Po plecach przebiegł mi dreszcz. Jak mogłam tego nie pamiętać? Pamiętam ból, gorąco, upadek, moją bezwładność kończyn, ale... Jak? 
   - Więc co się ze mną teraz stało? - zadałam pytanie, na które odpowiedź chyba już znałam. Wpatrywałam się w doktora z nadzieją.
   - Nie wiesz, jak się nazywać, ani jak mają na imię twoi rodzice. Nie znasz daty własnych urodzin, wieku... Adres zamieszkania, to już nie wspomnę - wyliczał lekarz. Nie rozumiałam, o co mu chodzi. Przecież dopiero co się obudziłam, a byłam nieprzytomna tydzień! To chyba normalne... 
   - Więc...?
   - To może być chwilowe. Nie wiemy, ile będzie trwać. Może tylko dzisiaj, może tydzień, a później już dobrze. To też zależy od samych osób i tego, co będziesz robiła... Ludzie są różni, więc różnie to bywa...
   - Ale co się stało? Ja chyba wiem, ale... Chce to usłyszeć od kogoś innego - powiedziałam zrozpaczonym głosem. Nie chciałam tego. Miałam ochotę cofnąć czas, żeby to się nie zdarzyło. Ale przecież to niemożliwe. Co mogłam w tej sytuacji zrobić? Niewiele... 
   Do moich myśl wróciło kilka imion, które zobaczyłam w telefonie: Ross, Delly, Sarah... Były też nazwy takie jak Peter, Ama, czy Mag. Ja jednak nie mogłam sobie przypomnieć, o kogo chodzi. A po tym, co powiedział mi doktor, miałam nadzieję, że nie potrwa to rok, czy więcej...
   - Straciłaś pamięć.

_________________ 

Cześć <3 Więc mamy rozdzialik! Wiem, że krótki, ale trochę kiepsko z czasem ;// Piszcie komentarze ^^ no i wpadajcie - http://badgirlrydellynch.blogspot.com/ ;) 

1 komentarz:

  1. Super rozdział , czekam na nexta . Jestem ciekawa co się teraz stanie .

    OdpowiedzUsuń