sobota, 21 czerwca 2014
Rozdział 38 - Początki
ROZDZIAŁ 38
POCZĄTKI
Kolejne męczące dni, lecz tym razem było trochę przyjemności. Lynch'owie opowiadali mi dużo rzeczy o sobie, próbując mi ich przypomnieć. Zabierali mnie przy tym w różne miejsca, w których bywaliśmy. Powoli mi się one przypominały, ale nie pamiętałam wszystkich sytuacji, które miały tam miejsce. Zrozumiałam jednak, że musiało nas dużo łączyć.
Rocky siedział cicho i reszta też nie dużo o nim opowiadała, więc wywnioskowałam, że nie byliśmy ze sobą bardzo blisko. Za to wiele słyszałam sytuacji, które miały miejsce z Ross'em i przypomniałam sobie w trakcie jednej z nich, że blondyn uwielbiał wrzucać mnie do wody.
Czasami zostawaliśmy sami, bo Ross chciał powoli wprowadzać w życie bardziej... prywatne i intymne historie, o których rodzeństwo nie miało pojęcia. Na początku nie mogłam w nie uwierzyć, wręcz nie chciałam słuchać, ale później... zaczęłam wierzyć, że to miało miejsce, gdy tylko widziałam nadzieję w jego oczach.
Mimo wszystko nie zbliżyłam się do niego wystarczająco, żebym czuła się jak jego dziewczyna. Traktowałam go bardziej po przyjacielsku.
Tak minął mi cały następny tydzień i gdy mieliśmy znowu ruszać w jakieś ważne miejsce, nie obyło się bez moich protestów.
- Dajmy sobie dzisiaj spokój! - jęknęłam.
- Nelly, to bardzo fajne miejsce, jedno z ważniejszych - mówił Riker z wystudiowanym spokojem, jakby przemawiał do dziecka.
- Ta ławka w waszym ogródku też wygląda zachęcająco - wskazałam palcem na wspomniane miejsce. Wszyscy jak jeden mąż westchnęli. Przewróciłam oczami.
Nie miałabym nic przeciwko, gdyby nie ciągali mnie cały czas, 24h na dobę nie wiadomo właściwie gdzie. Miałam też innych przyjaciół, z którymi chciałam spędzić czas.
Jedna rozmowa z Riker'em mocno jednak dała mi do myślenia.
- Chodzi o twoje palenie... - zaczął chłopak, gdy reszta na jego prośbę się rozeszła. - Paliłaś, ale czasami. Oni o tym nie wiedzą, tylko ja i ty. Miałaś z tym skończyć - mówił tak poważnym tonem, że aż zrobiło mi się głupio.
Nie zdążyłam wtedy nic powiedzieć, bo do środka wpadła Rydel, którą jednak zbyłam błagającym spojrzeniem. Musiałam pogadać z Riker'em o jednej rzeczy.
- Mam do ciebie pytanie - zaczęłam śmiało, gdy znowu zostaliśmy sami. - Dlaczego mnie pocałowałeś? Wtedy w nocy? Przecież nie jesteśmy razem... To był delikatny pocałunek, prawda, ale jednak w usta.
- Tak naprawdę tego nie chciałem... - Riker zaczął bawić się palcami. - Chyba za bardzo mnie poniosło. Dawno się nie widzieliśmy - mówił zawstydzony. Pokiwałam tylko głową.
- Was facetów to wszystkich ostatnio za bardzo nosi - rzuciłam zirytowana, nie zdając sobie do końca sprawy z tego, co powiedziałam. Szybko jednak sobie to uświadomiłam i aż zamarłam, czekając co zrobi Riker. Wpatrywał się we mnie zdziwiony. Nie chciałam, żeby dowiedzieli się o moim seksie z Peter'em. W końcu okazało się, że chodziłam w tym czasie z Ross'em, mimo że tego nie pamiętam.
- Dobra, Nelly, wstawaj z tej kanapy i jedziemy! - głos Ell'a przebił się przez moje myśli. Niechętnie podniosłam się z mebla i ruszyłam za przyjaciółmi. Rodzeństwo wyraźnie usatysfakcjonowane poprowadziło mnie do auta, a ja czułam się, jakbym szła na ścięcie.
- Spodoba ci się! - zapewniła Rydel. - I nie będziemy musieli jeść dzisiaj niczego, co jest ugotowane przez Rocky'ego - dodała szeptem, na co zachichotałam. Od kilku dni Rocky zmaga się z kuchnią, co nie za bardzo mu wychodzi. Wszyscy boją się tego jeść. Właściwie nigdy nie wiadomo, co ugotował, bo wszystko ma odwrotny efekt, niż ten pożądany.
Nim się obejrzałam, byliśmy na miejscu. Rozpoznałam tutaj część osiedla, w którym mieszkam.
Riker wręcz wyciągnął mnie siłą z samochodu i razem z rodzeństwem i Ell'em poprowadzili mnie do jednego z budynków.
- Ta daaam! - krzyknął Ratliff, wymachując rękoma. Zmarszczyłam brwi.
- Pizzeria? - zdziwiłam się. Wszyscy ochoczo pokiwali głowami i weszliśmy do środka. Było pusto. Już chciałam zajmować miejsce, gdy Ross zatrzymał mnie i poprowadził do jednego ze stolików pod oknem.
- Tu będzie dobrze - stwierdził, uśmiechając się z satysfakcją.
- Co to za różnica?
- Bo tutaj jedliśmy pizzę, gdy się poznaliśmy! Właściwie to tutaj się poznaliśmy! - mówił ochoczo Ell. Rozejrzałam się po wnętrzu budynku, które jakby nabrało nagle blasku. Rzeczywiście jakbym znała to miejsce.
- To co? - przerwał chwilę ciszy Riker. - Zamawiamy? - spytał, na co wszyscy ochoczo pokiwaliśmy głowami.
- I wtedy zamiast do drogiej restauracji wyciągnęłaś nas na pizze - zaśmiał się Riker, gdy wracaliśmy do domu.
- Jestem zdolna do takich rzeczy - przytaknęłam. - Muszę przyznać, że to był jeden z najlepszych wypadów z wami.
- Bo mogłaś objeść się pizzą? - zaśmiał się Ratliff.
- Może... - również zachichotałam.
- Dobra my musimy jechać jeszcze do sklepu, to wy zostańcie w domu, a my zaraz przyjedziemy - przerwał nam rozmowy Riker. Zatrzymał się pod domem. Ja, Rocky i Ell od razu wyskoczyliśmy z auta, które już po chwili zniknęło za zakrętem.
Weszliśmy do domu, a Ratliff od razu rzucił się na kanapę. Rocky zaś szybko zniknął w jednym z pokoi. Nie wiedziałam, co robić, więc kręciłam się bezsensownie po domu, to siedząc w kuchni, to gadając z Ell'em.
- Zrobię jakaś przekąskę, co? - zaproponował brunet, podnosząc się z kanapy. - Zapytaj Rocky'ego, czy też chce!
Na te słowa dreszcz przeszedł mi po plecach, lecz bez sprzeciwu poszłam do pokoju, gdzie zniknął chłopak. Ostrożnie pchnęłam drzwi i weszłam do środka. Chłopak stał na środku pokoju i zapatrzony w okno grał coś na swojej zielonej gitarze.
- Chciałam zapytać.. . - zaczęłam, a brunet błyskawicznie przeniósł na mnie wzrok. - Chciałam zapytać, czy chcesz coś zjeść. Ell coś tam robi.
- Jasne - rzucił tylko, wracając do swojego zajęcia. Już miałam wychodzić, gdy nagle chłopak mnie zatrzymał. - Pamiętasz, że grałaś na gitarze?
- Nie - pokiwałam przecząco głową. Rocky przywołał mnie do siebie gestem dłoni, a ja nieśmiało podeszłam. Chłopak szybkim ruchem zdjął gitarę i przewiesił ją przez moje ramię. - Ale ja nie umiem! - zaprotestowałam. Miałam wrażenie, że to już się działo. To śmieszne uczucie wypełniało mnie w środku.
- Umiesz - powiedział z taką pewnością Rocky, że przez chwilę sama w to uwierzyłam. - No dalej - ponaglił mnie. - Złap jakiś akord.
Nieśmiało ułożyłam palce na stronach gitary i przejechałam po nich drugą ręką. Dookoła rozbrzmiał niegrający ze sobą akord. Od razu zdjęłam gitarę i oddałam ją Rocky'emu.
- Widzisz - wzruszyłam ramionami.
- Musisz po prostu pewniej łapać akordy - brunet pokazał mi, jak należy to zrobić. Po chwili znowu przewiesił mi przez ramię gitarę. Nieśmiało złapał moją rękę i ułożył ją na strunach. Miałam wrażenie, że to już się działo. To dziwne uczucie rozlewało się po mnie, dając mi do myślenia. - I wtedy jest dobrze - rzucił, przeciągając moją drugą ręką po strunach. Zerknęłam na niego kątem oka. Nasze spojrzenia się skrzyżowały dosłownie na ułamek sekundy, bo brunet szybko odwrócił wzrok.
- Dzięki, że mi pomagasz, ale gitara chyba nie jest dla mnie - westchnęłam, odsuwając się od chłopaka, który z powrotem błyskawicznie się do mnie przysunął. Zdziwiłam się, bo w końcu myślałam, że nic nas nie łączyło. Nie rozmawiał ze mną, ani reszta wcale o nim nie wspominała.
- Ty mnie nie pamiętasz, ale ja ciebie tak - powiedział szeptem, pochylając się nade mną. Wplótł ręce w moje włosy, patrząc mi przy tym w oczy. One mnie zahipnotyzowały.
I wtedy Rocky szybko złączył nasze usta w pocałunku.
_________________
Cześć! Mamy rozdzialik ^^ Mam nadzieję, że wam się podobał. Komentujcie ;*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ooo nareszcie :D Super mega no po prostu - *o*. Ale normalniee szalenie z ciebie ^.^ Świetny rozdział czekam na next ! <3
OdpowiedzUsuńJeju świetne *-* Jestem ciekawa, co będzie dalej! Dodaj szybko next'a!
OdpowiedzUsuńJej super rozdział :)) Mam nadzieje że Rocky będzie z Nel i że będą szczęśliwi ( pragnę tego ) . Czekam z niecierpliwością na nexta :))
OdpowiedzUsuń