sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 36 - Atak cz. 2



ROZDZIAŁ 36

ATAK CZ. 2


   - Puszczaj mnie! - wrzasnęłam, odskakując od chłopaka. Dalej trzymał mnie za ramię.
   Próbowałam dojrzeć jego twarz w lekkim półmroku, ale przez kaptur nie było jej widać. Bandyta i zbok. Co ja mam zrobić! - krzyknęłam do siebie w duchu.
   - Nie szarp się - rzucił mężczyzna, gdy znowu zaczęłam się wyrywać. - Uspokój się!
   - Nie weźmiesz mnie tak łatwo! - wrzasnęłam, mocniej się szarpiąc. Mówiłam pewnie i głośno. Byłam zaskoczona spokojnym tonem swojego głosu. W jednej chwili otrzeźwiałam. Alkohol jakby nagle ze mnie wyparował.
   Nagle chłopak przyciągnął mnie z powrotem do siebie i objął ramionami. Wciągnęłam zapach jego wody kolońskiej do płuc. Bałam się. Starałam się opanować tą wewnętrzną panikę ale nie mogłam. Chciałam krzyczeć, ale głos jakby zamarł mi w krtani, nie chciał się wydobyć. Ciężko oddychałam.
   - Nie poznajesz mnie? - spytał nagle, a w ustach chłopaka brzmiało to prawie jak groźba. Nie mogłam tak po prostu stać. Musiałam podjąć szybką decyzję i tak też zrobiłam. Mocno uderzyłam chłopaka łokciem w brzuch, na co mnie od razu puścił. Stanęłam obcasem na jego palcach u stóp i zaczęłam biec, co było trudne. Na szczęście do domu miałam blisko. Szybko wbiegłam po trzech stopniach. Drżącymi rękoma wyciągnęłam kluczyki i próbowałam znaleźć zamek do drzwi. Miałam mało czasu. Zimny pot spływał mi po plecach.
   Szybko przekroczyłam próg domu, zatrzaskując za sobą drzwi. Gdy to zrobiłam, usłyszałam z ulicy głośny krzyk i aż się przeraziłam.
   - Nelly! - doszło do mnie tylko to jedno słowo.


   Nie mogłam zasnąć. Leżałam nieruchomo na łóżku, a dreszcze co chwilę przebiegały mi po plecach. Wpatrywałam się w sufit i nasłuchiwałam jakichkolwiek oznak czyjeś obecności w domu. Kogoś innego niż ciocia. Co chwilę sprawdzałam czy chłopak kręci się pod domem, wyglądając przez okno. Ciągle tam był. Na początku chodził w kółko. Teraz siedział bezczynnie na krawężniku, chowając głowę między nogi.
   Gwałtownie odchylił głowę do tyłu, przez co spadł mu kaptur, odsłaniając platynowe włosy chłopaka. Jakbym już go gdzieś widziała. Tą bujną grzywę jasnych włosów, ułożonych w lekkim nieładzie.
   Co miałam teraz zrobić? Mogłabym pójść i spytać, kim jest i czego chce, co może być bardzo ryzykowne, bo w końcu nie pamiętam go o ile w ogóle znam. Mogę też go zignorować i poczekać aż sobie pójdzie, co jest bezpieczniejsze. Albo zadzwonić na policję. Też była jakaś opcja, ale nie chciałam robić dużego zamieszania.
   Stałam nieruchomo, oparta o framugę okna. Chłopak nagle się podniósł. Znowu zaczął chodzić w kółko. O co mu chodziło?
   Nagle usłyszałam walenie do drzwi. To pewnie on. Obudzi ciocię. Wzdrygnęłam się. Nie wiedziałam, co w tej chwili jest gorsze - otworzyć temu chłopakowi, którego chyba znam (a przynajmniej on zna mnie), czy spierać się z Mag w środku nocy, kim jest ten blondyn i dlaczego śmierdzę alkoholem.
   Coraz głośniejsze walenie w drzwi.
   Powoli zeszłam na dół, a przechodząc przez kuchnię chwyciłam pierwszą rzecz, jaka wpadła mi w ręce. Coś, czym mogłabym się w razie potrzeby obronić. Ostrożnie, powoli otworzyłam drzwi.
   Nelly jaka ty jesteś głupia! Może po prostu wpuść go do środka, niech cię przeleci i sobie pójdzie!
   - Kim ty jesteś? - spytałam przez minimalną szparę w drzwiach. Serce waliło mi jak szalone.
   - Jak możesz mnie nie poznawać - zdziwił się chłopak. Jego głos był znacznie spokojniejszy.
   - Kim ty jesteś? - powtórzyłam.
   - Riker. Nie poznajesz mnie? I po co ci ta patelnia?
   - Kłamiesz! - krzyknęłam z rozpaczą w głosie, nie zwracając uwagi na jego drugie pytanie. Nie pamiętam, żebym miała kogoś takiego w kontaktach. Zawsze poznanych ludzi porównuje z tym, co mam zapisane w telefonie. Teraz też tak było. I nie miałam tam żadnego Riker'a. - Zostaw mnie w spokoju! - mówiąc to zatrzasnęłam chłopakowi drzwi przed nosem.
   Wbiegłam na górę i rzuciłam się po telefon. Drżącymi rękoma wybrałam kontakty i zaczęłam przeglądać listę. Tak jak mówiłam - żadnego Riker'a.


   - Spokojnie. Nic ci nie zrobię - usłyszałam, gdy tylko moje i blondyna spojrzenie się skrzyżowało. Staliśmy na obrzeżu miasta. Drogi ciągnęły się tutaj, gnając w nieznane i znikając w lesie. Mój spacer doprowadził mnie aż tutaj. Oczywiście musiałam spotkać Riker'a. Miałam wrażenie, że mnie śledził. I tak chyba było.
   - Skąd mam to wiedzieć? Nie znam cię - rzuciłam, krzyżując ręce na piersiach.
   - Przejdziemy się? - spytał i nie czekając na odpowiedź ruszył wzdłuż drogi. Przez chwilę wahałam się, co zrobić, lecz po kilku minutach ruszyłam za nim.
   - Czego ode mnie chcesz?
   - Ty serio mnie nie pamiętasz! - zauważył chłopak.
   - Może dlatego, że ciebie nie znam? - podsunęłam. Cień rzucany przez drzewa lekko mnie schłodził, lecz spowodował także lekki dreszcz strachu.
   - Przestań! Nie wmówisz mi tego! W co ty grasz?
   - W nic! - zmarszczyłam brwi, a chłopak przyglądał mi się uważnie. Wyraźnie się nad czymś zastanawiał. Nagle zatrzymał się i chwycił mnie za dłoń, zmuszając, bym ja też stanęła. Szybko przysunął się bliżej i zbliżył swoje usta do moich. Serce zaczęło mi mocniej bić. Po chwili, która zdawała się trwać wieczność, pocałował mnie. Delikatnie. Lecz zaraz ta delikatność zmieniła się w namiętność. Jeździł swoimi rękoma po moich plecach, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
   I nagle ból. Mocny. Obezwładniający. Pomiędzy łopatkami.
   Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Opuściłam ręce, starając się sprawdzić, co się dokładnie stało. Riker odsunął się ode mnie. Natrafiłam na to, co sprawiło mi ból. Coś dość sporego, zimnego. Może nóż?
   Blondyn podszedł do mnie, a ja się cofnęłam. Nie chciałam, żeby był blisko mnie. Miał wzrok szaleńca. Wytarł dwoma palcami krew z mojej ubrudzonej dłoni, po czym gwałtownie mnie popchnął, wpychając w jakiś rów przy drodze. Pociemniało mi przed oczami.
   - Przykro mi, Nelly. Twój czas dobiegł końca - rzucił i dalej nie było już nic.


   Obudziłam się cała spocona i zdyszana, jakbym dopiero co przebiegła maraton. Tak też się czułam. Gardło paliło mnie żywym ogniem.
   Nienawidziłam koszmarów. Nigdy nie mogłam się z nich wybudzić. Jeszcze ten gość... Nie wiem, kim on jest, lecz... Jak się głębiej zastanowię, coś mi świta. Już na pewno widziałam tą platynową grzywkę, tylko gdzie? To nie dawało mi spokoju.
   Żeby się odstresować wyciągnęłam telefon i weszłam na TT. Tak dawno go nie sprawdzałam...
   I wtedy coś mnie oświeciło, coś zobaczyłam. Riker jest członkiem R5. Pamiętam muzykę R5. To mój ulubiony zespół.
   Zaczęłam przeglądać wpisy na TT Riker'a i nagle natknęłam się na jeden, niby tak prosty, ale i tak przeczytałam go kilkakrotnie.

    Już w LA. Tęskniłem! 

   Dlaczego poczułam, że było to skierowane do mnie?

________________

Macie rozdzialik miśki ;) Nie jest najlepszy, ponieważ nie miałam weny, ale pomyślałam, że i tak go wam wstawię. Może wam przypadnie do gustu?? Komentujcie ^^


1 komentarz: