Nie pamiętam dokładnie, co działo się przez następny tydzień. Snułam się bez celu, samej sobie przypominając zombie. Niby byłam obecna ciałem, ale na pewno nie umysłem i duchem. Moje myśli wędrowały daleko stąd, czasami w nieznaną przyszłość, a czasem wracały do przeszłości mniej, lub bardziej przyjemniej, albo całkowicie się wyłączały i nie było osoby, która sprowadziła by mnie z powrotem, mimo że chciałam wrócić.
Cóż... Wiem, że dzisiaj jest pogrzeb mojej siostry. Sarah... Nawet nie wiadomo dokładnie, co się stało. Podejrzewają, że ma to związek z chłopakiem, którego poznała w klubie. Policja podejrzewa, że to on ją zabił. Wiem, że już go znaleźli. Nawet nie chciałam znać szczegółów, czułam, że będą dla mnie zbyt bolesne. Po prostu... Niech Sarah odejdzie w spokoju. I niech tam, gdzie się znajdzie będzie jej dobrze.
Mag poprosiła mnie, żebym przygotowała mowę. Chciałam to zrobić, ostatecznie pożegnać siostrę i powiedzieć wszystko, czego nie zdążyłam zrobić za jej życia, ale wiedziałam, że jak tylko spojrzę na trumnę dziewczyny głos mi się załamie. Miałam świadomość, że zamilknę w niemym żalu ze łzami w oczach, ale mimo to napisałam parę słów od serca, jakbym jednak zdołała się przełamać. Cała ta sytuacja była po prostu ciężka. Jedyne, co śni mi się po nocach to Sarah, jej płacz i krzyk, a później ulatujące z niej życie... Zawsze budziłam się ze łzami w oczach i mokrymi polikami, lub krzykiem, sprowadzającym pół mieszkającej tutaj rodziny.
Cóż... Wiem, że dzisiaj jest pogrzeb mojej siostry. Sarah... Nawet nie wiadomo dokładnie, co się stało. Podejrzewają, że ma to związek z chłopakiem, którego poznała w klubie. Policja podejrzewa, że to on ją zabił. Wiem, że już go znaleźli. Nawet nie chciałam znać szczegółów, czułam, że będą dla mnie zbyt bolesne. Po prostu... Niech Sarah odejdzie w spokoju. I niech tam, gdzie się znajdzie będzie jej dobrze.
Mag poprosiła mnie, żebym przygotowała mowę. Chciałam to zrobić, ostatecznie pożegnać siostrę i powiedzieć wszystko, czego nie zdążyłam zrobić za jej życia, ale wiedziałam, że jak tylko spojrzę na trumnę dziewczyny głos mi się załamie. Miałam świadomość, że zamilknę w niemym żalu ze łzami w oczach, ale mimo to napisałam parę słów od serca, jakbym jednak zdołała się przełamać. Cała ta sytuacja była po prostu ciężka. Jedyne, co śni mi się po nocach to Sarah, jej płacz i krzyk, a później ulatujące z niej życie... Zawsze budziłam się ze łzami w oczach i mokrymi polikami, lub krzykiem, sprowadzającym pół mieszkającej tutaj rodziny.
Nie chciałam, żeby Lynch'owie szli. Miałam być tylko ja i Mag i kilka znajomych osób. Sławny zespół, który ściągnie setki wrzeszczących fanek zupełnie mi tam nie pasował, chociaż chciałam, żeby byli ze mną w tej sytuacji.
Powoli zrobiłam kreskę eyelinerem, chyba pierwszy raz, i dopiero wtedy uznałam, że jestem gotowa. Byłam ubrana całą na czarno, to chyba żadna tajemnica. Nosiłam żałobę. Najgorsze było to, że tak naprawdę rozstałyśmy się pokłócone. Sarah przeprosiła, ale mimo to niczego sobie nie wyjaśniłyśmy... Ale teraz było za późno. Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...
- I jak tam? - drzwi delikatnie się uchyliły i zobaczyłam nieśmiało zaglądającą Rydel. Tylko ona miała odwagę ze mną rozmawiać przez ten czas. Inni chyba bali się, że powiedzą coś nie tak. Blondynka bardzo uważała na słowa i za to jej dziękowałam. Chociaż najbardziej byłam jej wdzięczna za to, że przynajmniej ona ze mną gadała.
Powoli zrobiłam kreskę eyelinerem, chyba pierwszy raz, i dopiero wtedy uznałam, że jestem gotowa. Byłam ubrana całą na czarno, to chyba żadna tajemnica. Nosiłam żałobę. Najgorsze było to, że tak naprawdę rozstałyśmy się pokłócone. Sarah przeprosiła, ale mimo to niczego sobie nie wyjaśniłyśmy... Ale teraz było za późno. Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą...
- I jak tam? - drzwi delikatnie się uchyliły i zobaczyłam nieśmiało zaglądającą Rydel. Tylko ona miała odwagę ze mną rozmawiać przez ten czas. Inni chyba bali się, że powiedzą coś nie tak. Blondynka bardzo uważała na słowa i za to jej dziękowałam. Chociaż najbardziej byłam jej wdzięczna za to, że przynajmniej ona ze mną gadała.
Najgorsze było tylko jej współczucie w oczach. Nie chciałam współczucia. Chciałam znowu być taka, jak wcześniej.
- A jak ma być? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Dzisiaj szczególnie obchodziło mnie to, jak wyglądałam. Rydel pomogła mi wybrać jakiś odpowiedni strój.
- Mag już jest. Musicie już jechać - oznajmiła dziewczyna, wchodząc głębiej do łazienki. Stałyśmy w milczeniu, aż w końcu się odezwałam:
- Nie chcę jechać - szepnęłam, bo głos mi się załamał.
- Tam gdzie jest na pewno jej lepiej... - Rydel delikatnie się do mnie uśmiechnęła. Wyszłam z łazienki. Spotkanie ze śmiercią jest ciężkim przeżyciem. Chyba jest nawet gorsze, jeśli spotykasz się z czyjąś śmiercią, nie swoją. Nie wiem, dlaczego tak bardzo boli strata po jakiejś ważnej osobie w twoim życiu... Może właśnie odpowiedziałam sobie na to pytanie? Nie wiem... Wierzę, że mimo wszystko Sarah tu jest. Gdzieś ze mną. I z Mag. Po prostu z nami.
- A jak ma być? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Dzisiaj szczególnie obchodziło mnie to, jak wyglądałam. Rydel pomogła mi wybrać jakiś odpowiedni strój.
- Mag już jest. Musicie już jechać - oznajmiła dziewczyna, wchodząc głębiej do łazienki. Stałyśmy w milczeniu, aż w końcu się odezwałam:
- Nie chcę jechać - szepnęłam, bo głos mi się załamał.
- Tam gdzie jest na pewno jej lepiej... - Rydel delikatnie się do mnie uśmiechnęła. Wyszłam z łazienki. Spotkanie ze śmiercią jest ciężkim przeżyciem. Chyba jest nawet gorsze, jeśli spotykasz się z czyjąś śmiercią, nie swoją. Nie wiem, dlaczego tak bardzo boli strata po jakiejś ważnej osobie w twoim życiu... Może właśnie odpowiedziałam sobie na to pytanie? Nie wiem... Wierzę, że mimo wszystko Sarah tu jest. Gdzieś ze mną. I z Mag. Po prostu z nami.
- I jak? - Riker otworzył drzwi od strony kierowcy i szybko wskoczył do środka, w tym samym czasie co ja. Wbiłam wzrok w kolana. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, których nie mogłam i nie chciałam powstrzymać.
- Właśnie ją chowają - odpowiedziałam wreszcie szeptem. Mój głos się załamał. Potrzebowałam kogoś, kto mnie przytuli, kto sprawi, że chociaż na chwilę przestanę myśleć o tej sytuacji... - Nie chciałam na to patrzeć... Musiałam stamtąd pójść...
Cisza. Riker przekręcił kluczyk w stacyjce i silnik obudził się do życia, wydający głośny pomruk. Samochód warczał cicho przez chwilę aż z końcu ruszyliśmy.
- Dzwonili ci goście z policji, zajmujący się śledztwem - zaczął temat Riker. Spojrzałam na niego kontem oka. - Złapali go, teraz jest w areszcie, aż będzie przesłuchany, a ty musisz stawić się dzisiaj żeby złożyć zeznania.
- Świetnie, tylko o tym marzę... - westchnęłam. Miałam jedynie ochotę na powrót do domu i rzucenie się na łóżko. Zostać sama... Szwendanie się po komisariacie jakoś nie pasowało do moich planów. - Możesz mnie tam od razu zawieźć? Chcę mieć to za sobą... - zamknęłam oczy i oparłam głowę. Jechaliśmy w milczeniu. W tle grało radio, ale nie słyszałam go za bardzo. Wyłączyłam się. Chyba nawet na chwilkę przysnęłam.
W każdym razie rozmowa na komisariacie przebiegła szybko. Powiedziałam wszystko, co wiedziałam, a tego nie było dużo. Policjanci zadali kilka pytań i puścili mnie do domu.
Starałam się do tego podchodzić, jak do śmierci nieznanej mi osoby. Nie chciałam się tam rozpłakać...
Nie pamiętam też, jak dalej minął dzień. Myślami byłam zupełnie w innym miejscu i czasie...
- Właśnie ją chowają - odpowiedziałam wreszcie szeptem. Mój głos się załamał. Potrzebowałam kogoś, kto mnie przytuli, kto sprawi, że chociaż na chwilę przestanę myśleć o tej sytuacji... - Nie chciałam na to patrzeć... Musiałam stamtąd pójść...
Cisza. Riker przekręcił kluczyk w stacyjce i silnik obudził się do życia, wydający głośny pomruk. Samochód warczał cicho przez chwilę aż z końcu ruszyliśmy.
- Dzwonili ci goście z policji, zajmujący się śledztwem - zaczął temat Riker. Spojrzałam na niego kontem oka. - Złapali go, teraz jest w areszcie, aż będzie przesłuchany, a ty musisz stawić się dzisiaj żeby złożyć zeznania.
- Świetnie, tylko o tym marzę... - westchnęłam. Miałam jedynie ochotę na powrót do domu i rzucenie się na łóżko. Zostać sama... Szwendanie się po komisariacie jakoś nie pasowało do moich planów. - Możesz mnie tam od razu zawieźć? Chcę mieć to za sobą... - zamknęłam oczy i oparłam głowę. Jechaliśmy w milczeniu. W tle grało radio, ale nie słyszałam go za bardzo. Wyłączyłam się. Chyba nawet na chwilkę przysnęłam.
W każdym razie rozmowa na komisariacie przebiegła szybko. Powiedziałam wszystko, co wiedziałam, a tego nie było dużo. Policjanci zadali kilka pytań i puścili mnie do domu.
Starałam się do tego podchodzić, jak do śmierci nieznanej mi osoby. Nie chciałam się tam rozpłakać...
Nie pamiętam też, jak dalej minął dzień. Myślami byłam zupełnie w innym miejscu i czasie...
- Puszczaj! - starałam się wyrwać rękę z mocnego uścisku, lecz na nic. Pieczenie było nie do wytrzymania, ale blondyn nie dawał za wygraną. - To boli! Puść! - próbowałam, ale to i tak szło na marne.
- Nel, uspokój się. Nic ci nie będzie - mimo że Riker miał spokojny głos, to i tak wiedziałam, że gdzieś w głębi duszy jest na mnie zły. - Powinienem uciąć ci tą rękę, a nie bandażować, może byś się czegoś nauczyła - westchnął. Traktował mnie jak dziecko.
Delikatnie oplatał moją poranioną przez samą siebie rękę. Oczywiście chłopak musiał zauważyć żyletkę, którą zostawiłam w pokoju... Domyślił się, że mam problemy, że się tnę. Na szczęście nikt inny nie wie. Prócz Rocky'ego.
- Wiem... Ale tym razem nie chciałam... To był odruch... - Riker zostawił w końcu moją mocno owiniętą rękę w spokoju.
- Nie powinnaś w ogóle zaczynać - spojrzał na mnie z politowaniem, jakby mówił do pięciolatki.
- Ty też nie jesteś idealny - rzuciłam pod nosem. Miałam nadzieję, że chłopak nie usłyszał. Oczywiście było inaczej, bo spiorunował mnie wzrokiem. Zignorowałam to. - A w tamtym roku? Papierosy, narkotyki...
- Dobra, skończ Nelly. Próbuję ci pomóc, żebyś nie popełniła jakiegoś idiotycznego błędu, którego będziesz żałować - Riker wstał i poszedł do kuchni. Jego ton głosu był chamski. Trochę zabolało, ale wiedziałam też, że to co ja powiedziałam nie było miłe.
Nie wiedziałam, co mam z sobą zrobić. Po prostu chce, żeby to wszystko się skończyło.
___________________
Cześć wszystkim!
Zabrałam się za pisanie i proszę - mamy rozdział. Mam nadzieję, że wam się podobał. Tak szczerze, to nie miałam za bardzo na niego pomysłu... Ale następny będzie lepszy, ciekawszy - obiecuję! A tym czasem - piszcie, co myślicie ^^ Wszystkie komentarze bardzo mnie motywują do dalszego działania. Do usłyszenia ;*
Jeju, okropnosć :( Szkoda mi Sarah. Ale cóż, taka kolej rzeczy. Mam nadzieję, że Nel się otrząśnie po stracie, chociaż wiem, że to trudne. I czekam na jakieś momenty z Rocky'm i Nelly :)
OdpowiedzUsuń