czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 3 - Miasto

Cześć wszystkim i Wesołych Świąt!

Przepraszam, że dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale, prawda? Jak wam minęły święta? Mi świetnie! Przyjechało w tym roku naprawdę dużo osób, z którymi nie widziałam się bardzo dużo czasu. I rodzice kupili mi w końcu gitarę! Teraz tylko zostało mi nauczyć się na niej grać ;)

W przerwę świąteczną miałam trochę czasu, by skończyć pisać rozdział i w sumie myślałam, żeby wstawić go jakoś w sobotę, ale pomyślałam, że już dzisiaj to zrobię. Taki jakby... hm... świąteczny prezent ode mnie? Mam nadzieję, że wam się spodoba ^^


ROZDZIAŁ 3

MIASTO

   Cały poprzedni wieczór spędziłam z kuzynką, z którą bardzo szybko się zaprzyjaźniłam. Była bardzo zabawna, uwielbiała R5 tak samo jak ja i nawet miałyśmy takie same hobby - muzyka.
    I przede wszystkim była rozgadana.To było plusem, bo ja nie lubiłam dużo mówić.
    Spędziłyśmy miło i wesoło czas, słuchając muzyki. Umówiłyśmy się na wypad na miasto. Chciała mi pokazać, jak tutaj jest.
    Po między gadaniem, o tym, co lubimy, czy jak nam minęły te lata, przez które się nie widziałyśmy, była pyszna kolacja, w czasie której przyszło kilka znajomych cioci Mag. Oczywiście musiałam ich poznać. Nie wiem dlaczego ciocia się na to uparła, no ale...
    I możecie się domyślać, że to bardziej oni opowiadali, a ja słuchałam.
    Jak na razie tylko przy mojej kuzynce potrafiłam się wyluzować i wydobyć z siebie głos. Nawet mama nie dawała mi takiej swobody. W ogóle nie rozmawiałyśmy. Może to też dlatego mnie tutaj wysłała...
   Teraz, ułożona wygodnie na łóżku, bazgrałam sobie w moim notesie. Nie było to nic ciekawego. Kilka kresek, nutek, czy innych napisów. Jean nienawidziła, jak to robiłam.
   - Cześć! - zawołała Sarah, wpadając do pokoju, niczym burza. Aż podskoczyłam, a notes spadł mi na podłogę. Zerwałam się na równe nogi, podniosłam go i spojrzałam na przyjaciółkę zdezorientowana. - Nie patrz się tak na mnie - powiedziała tylko. - Dlaczego jeszcze nie wyszykowana? Przecież miałyśmy razem iść na miasto.
   Wytrzeszczyłam na nią oczy i spojrzałam na zegarek.
   - To już jest piąta? - spytałam, podchodząc do szafy i wyciągając coś na przebranie.
   - Tak - odpowiedziała krótko Sarah, patrząc co robię.
   Szybko skierowałam się do łazienki, lecz dopiero przy otworzeniu drugich drzwi mi się udało ją znaleźć. Jeszcze się tutaj nie orientowałam za dobrze.
   Przeprałam się z prędkością błyskawicy. Rzuciłam na siebie ostatnie spojrzenie w lustrze, po czym wyszłam. Było wszystko dobrze. Do białej koszulki z krótkim rękawkiem i napisem ,,I Love Music'' oraz ciemnych dżinsów, włożyłam na nogi swoje wygodne, czarne trampki.
   - Możemy iść - rzuciłam, wchodząc do pokoju i zgarniając torbę z telefonem, portfelem i kilkoma innymi rzeczami.
   Sarah poprowadziła mnie na dół. Krzyknęłyśmy do cioci, że wychodzimy i po chwili siedziałyśmy w taksówce. Nie rozmawiałyśmy, chociaż i tak nie miałyśmy jakoś sporo czasu, bo kierowca w błyskawicznym tempie przewiózł nas skrótami pod centrum miasta.
   -To... - zaczęłam. - Gdzie idziemy?
   - Zobaczysz - odpowiedziała tajemniczo, po czym roześmiała się i chwyciła mnie za rękę.
   Skręciliśmy w uliczkę, a później w jeszcze jedną i następną, zaglądając do sklepów, szukając jakiś ciekawych rzeczy, lub ładnych ubrań. Czasami patrzyłyśmy tylko na wystawy mniej interesujących sklepów. Sarah pokazywała mi też miejsca, które są naprawdę świetne i warto je zobaczyć. Byłyśmy też w parku, zatrzymałyśmy się na kawę i skoczyłyśmy na jakiś mały obiad. Nie wiadomo kiedy zleciały nam godziny i już dochodziła dwudziesta druga. Trzeba było wracać...
   - Jutro możemy się wybrać jeszcze raz - powiedziała do mnie Sarah.
   - Wiesz... Nie wiem. Zobaczymy - odpowiedziałam. - Ale było świetnie. Nogi mi normalnie odpadają.
   Sarah zaśmiała się. Po chwili jej wzrok przykuło uwagę coś innego.
   - Patrz - wskazała ręką na drugą stronę ulicy. - To Ivy! - pomachała postaci na drugiej stronie ulicy, a ta jej odmachała. - Choć, poznasz ją.
    - Nie, Sarah. Ja ciebie proszę... - jęknęłam. Nie chciałam poznawać kolejnych nowych osób. Nie teraz.
   - No dobra, dobra... - westchnęła. - Ale kiedyś i tak ją poznasz - zapewniła. - Dobra ja idę się przywitać, a ty może złapiesz taksówkę, co? - zaproponowała. To mi nawet odpowiadało, więc przytaknęłam głową. - To pójdź tutaj - wskazała ręką uliczkę. - Wtedy dotrzesz na ulicę, gdzie zawsze jest pełno taksówek. Taki jakby... hm... raj? Jeśli chcesz szybko uciec - roześmiała się.
   - To spotkamy się tam - powiedziałam, również roześmiana.
   Sarah ruszyła w stronę przejścia dla pieszych, a ja skierowałam się we wskazanym przez nią kierunku. Było ciemno, lecz uliczkę, którą szłam rozświetlał delikatny blask padający ze stojących tutaj kilku marnych latarni. Nie dawały one dużo, bo gdy wysunęłam rękę do przodu, prawie jej nie widziałam.
   Ale nie zważałam na to. Przecież Sarah tutaj pewnie chodziła, skoro zna ten skrót.
   Wyciągnęłam telefon, w celu sprawdzenia godziny, lecz miałam też zamiar lekko oświetlić nim uliczkę. Gdy go odblokowywałam, wysunął mi się z ręki. Schyliłam się po niego i w tym samym czasie, zrobiło mi się ciemno przed oczami, a po głowie przeszła mnie fala bólu. Jęknęłam tylko, po czym przewróciłam się na ziemię.
   Ostatnie, co zapamiętałam, to czyjś niewyraźny głos, oraz widok pochylającej się nade mną rozmazanej postaci.

________________

To tyle jak na razie. Piszcie komentarze, czy wam się podobało czy nie. I chwalcie się, co dostaliście!

1 komentarz:

  1. OMG ! BOSKI rozdział :3 Ciekawe kim jest ten nieznajomy którego usłyszała niewyraźny głos , moja intuicja mi mówi ze to ktoś z R5 ale nie jestem pewna XD

    OdpowiedzUsuń